Pokazywanie postów oznaczonych etykietą lotnisko w Dalamanie. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą lotnisko w Dalamanie. Pokaż wszystkie posty

środa, 6 sierpnia 2025

Turcja jakby postępowa

 

Po latach postanowiłem powrócić na do Turcji. Tym razem wybrałem jej południowo-zachodni kraniec - okolice Dalamanu. To jeszcze wybrzeże Morza Śródziemnego, choć stąd “rzut beretem” do kurortów wybrzeża Morza Egejskiego. Kraj mnie nieco zaskoczył, jako że tym razem I w tym miejscu przypominał po prostu europejskie rejony śródziemnomorskie.


Wybrałem hotel w pobliżu wioski Sarigerme z oferty tej firmy. Spokój, brak tłumów turystów, piaszczysta plaża, płytka woda. Czas transferu z lotniska - jedna godzina w wersji „shuttle bus”.

Udało się pojechać tuż przed brytyjskimi wakacjami szkolnymi, a więc było sporo taniej. Lot liniami „Sun Express” też okazał się bardzo korzystny, jako że w cenie wczasów zawarto bagaż główny. Pewnie dzięki obu tym czynnikom nie było praktycznie kolejki do bramki wiodącej do samolotu.

Transfer, jak się okazało, obejmował tylko mnie. Na lotnisku nie było więc żadnego autobusu, który zatrzymywałby się w każdym hotelu po drodze, a czekał na mnie prywatny samochód - który zawiózł mnie do hotelu w pół godziny.


Tam, gdzie jeżdżą Turcy

the one club hotel sarigerme

The One Club Hotel” okazał się niewielkim, bardziej nastawionym na rodziny, ośrodkiem. Wypoczywają w nim w znacznej części obywatele tego kraju. Kuchnia prosta i po prostu turecka.

 Wieprzowiny więc tu nie uświadczysz, za to dużo serów, warzyw surowych, jak i duszonych. Papryka, oliwki, pomidory i bakłażan to praktycznie codzienni goście na tutejszych stołach.

Korzystne oferty na wczasy w Turcji

Mało jedzenia dla Brytyjczyków, ale pretensje o to były rzadkie. Mnie trochę brakowało wędlin, ale wynagradzałem to sobie inymi smakołykami, w tym wieloma słodkościami. Bakławy, kremy, ciastka ociekające miodeem czy słodkim syropem pojawiały się na stołach co najmniej dwa razy dziennie. Podobnie jak arbuzy.

slodkie w turcji

Poza tym specjalnie nie było widać, że jesteśmy w kraju muzułmańskim. Turcy wydają się być dość zeuropeizowani. Dziewczęta chodzą w mini lub w szortach. Pije się alkohol - który zresztą tu produkują w sporych ilościach. Popularne jest piwo i raki. Pali się dość powszechnie, no ale kiedy paczka papierosów kosztuje £1,60...

Owszem, widać czasami kobiety w tradycyjnych strojach. W tym, parę osób na plaży wciąż kąpie się w kostiumach z długimi rękawami i nogawkami. Inna sprawa, że niektóre z nich mówią... po angielsku. Tak, brytyjscy muzułmanie, których nie stać na Dubaj, przyjeżdżają tutaj. Tymczasem ten kraj jakiś taki mało konserwatywny...

Turcy najwyraźniej w ogóle lubią przebywać nad morzem. Trudno powiedzieć wprost, że „plażować”, bo wielu z nich biwakuje w pobliżu plaży. Istnieje tu wiele miejsc przygotowanych na pikniki, w tym długie zadaszenia dla dziesiątek, a może setek osób. Dostępnych za darmo.

Inni koczują po prostu w pod drzewami, o ile nie w krzakach, tam kryjąc się przed słońcem. Na plaży owszem, też są, choć często nie na płatnych leżakach, a bezpośrednio na piasku. Tam rozkładają rodzinne stanowiska, jak Hiszpanie - składane krzesełka, parasole, lodówki i stoliki zastawione napojami i jedzeniem.


Zakupy w Turcji


Ten wpływ kultury zachodniej widoczny jest też w tureckim handlu. Jeśli spodziewacie się, że tutejszy bazar będzie wyglądał jak ten w marokańskim Marrakeszu, to możecie się zawieść. Co najpierw rzuca się w oczy, to towary z jak z Europy Zachodniej: koszulki futbolowe, perfumy i przede wszystkim torebki. Wszędzie torebki. Tak było nie tylko na bazarze w Sarigerme oraz w większym Fethiye, ale również na głównej ulicy w mojej miejscowości - którą tworzyły głównie butiki i knajpy.

Jakie artykuły tureckie można znaleźć na tureckim bazarze w miejscowości wypoczynkowej? Przede wszystkim słodycze, a w tym „Turkish Delights” i bakławy. Dalej herbaty o różnych smakach. Jeszcze 20 lat temu w okolicy Alanyi znalazłem bez problemu nargile (fajki wodne) i jatagany (zdobione sztylety). Tym razem - nic z tego.

Na bazarze w Fethyie nie brak warzyw, choć trudno znaleźć coś bardziej egzotycznego niż w Polsce. Oczywiście, papryki więcej, jak i arbuzów. Sera mnóstwo i to w ogromnych blokach, ale to przede wszystkim ser biały. Są stoiska z przyprawami, ale te - jak ostrzegają znawcy tematu - to często podróbki. Podobnie jak perfumy czy koszulki.


Wycieczki w tureckim kurorcie


plaża w Sarigerme

Siedzenie dwa tygodnie na all inclusive na basenie czy na plaży ma pewne zalety, ale wcześniej czy później można się znudzić. Tak mogą egzystować Anglicy, którzy przyjechali na pięciodniowe wczasy (sporo takich)... tzn. oni często nawet nie docierają na plażę.

Poza tym, człowiek przyjechał tutaj, aby coś zobaczyć. Oferta agentów, w tym tych urzędujących w hotelu, jest dość typowa: Mud Baths (błotne kąpiele), Blue Bay (albo Blue Lagoon – oni wszyscy mają gdzieś jakieś Blue Lagoon), żółwie morskie, targ w jednym mieście, targ w innym mieście... Mało jest ofert dotyczących zabytków dawnej architektury greckiej, rzymskiej  czy bizantyjskiej. Owszem takich miejsc w Turcji znajdziecie sporo, ale trzeba o nie specjalnie prosić albo po prostu pojechać samemu. Pewnie masowy turysta z Turcji czy z Wielkiej Brytanii za bardzo o nie nie pyta.

Jak zwykle w takich rejonach turystycznych, wycieczki można zakupić w swoim hotelu, w biurze na ulicy albo nawet na plaży. Te kupowane poza hotelem, od małych prywaciarzy, są z reguły tańsze.

I ja z takiej opcji skorzystałem. Wybrałem się na połów krabów, korzystając z oferty pana, który miał fotel i baner na plaży.

To rzeczywiście bardziej interesujące. Do złapania paru krabów potrzeba tylko żyłki, ciężarka i skóry z kurczaka. Skorupiaki łapią się na tę przynętę dość szybko.

Wycieczka obejmowała również pływanie w morzu i konsumpcję owych krabów. Ale za inną konsumpcję trzeba było już zapłacić... o czym dowiedziałem się dopiero po fakcie. I tu jest różnica pomiędzy wycieczką kupowaną w hotelu, a tą kupowaną na ulicy. Tam macie kwitek i pewność ceny za wszystko. Tu takiej pewności nie ma.

My z kolegą mieliśmy nawet ofertę od właściciela pobliskiej knajpki (takiej w przydomowym ogrodzie) zabrania nas do greckich ruin, tylko za cenę benzyny. Nie skorzystaliśmy. Jakoś nie wierzyliśmy, że później nie przypomni sobie o kosztach dodatkowych.


plaża w Oludeniz

Unikajcie w wysokim sezonie wycieczek w miejsca pełne turystów, a położonych na końcu jedynej wiodącej do nich drogi. Ja tak miałem w sławnym Oludeniz. Turcja to w znacznej części góry i Oludeniz również położone jest na końcu długiej doliny. Tutejsza plaża jest piękna - choć kamienista, a woda głęboka.

Kąpiel zaś była nagrodą za długi czas spędzony w korku. Tu trzeba być na miejscu i się nie ruszać albo przyjechać w innym czasie niż środek sezonu i środek dnia.


Lotnisko w Dalamanie


O ile przylatując do Turcji nie miałem za wiele do czynienia z lotniskową infrastrukturą, o tyle w drodze powrotnej miałem na to już dużo więcej czasu. No i doświadczenia nie są zbytnio pozytywne.

Przede wszystkim liczba bramek, czy też kontroli, zanim znalazłem się na pokładzie samolotu, to pięć, czy sześć... straciłem rachubę. Ale OK, to dla naszego dobra.

Natomiast inne posunięcia miejscowych, to po prostu skok na kasę. W tym tanim kraju chcą dyktować ceny jak w drogich krajach Europy Zachodniej. W strefie duty free nie opłaca się niczego kupować. Ceny takie, jakby to w ogóle nie było duty free. Jeżeli chcecie przywieźć stamtąd np. słodycze, to kupcie je „na mieście”, będzie kilkakrotnie taniej.

Najtańsze piwo to koszt 9,50 euro, woda - 4,50. Owszem, w Manchesterze ona też koszuje już sporo powyżej 3 funtów, ale tam jest też darmowa woda na lotnisku. W Dalamanie nie ma.

Nie ma też darmowego internetu. W knajpie proponowano mi dostęp za 5 euro.


Parę porad przed podróżą


W tym rejonie świata potrafi być naprawdę gorąco. Wskazania termometru w trakcie mojego pobytu sięgały 50C. Owszem, w cieniu to tylko 38C, ale przecież znaczną część dnia podczas letnich wakacji spędzamy pod gołym niebem.

Ostatni raz takiego skwaru doświadczyłem w Afryce i to w głębi lądu, a nie nad morzem. A w Turcji poprzez takie warunki pogodowe miałem okazję zobaczyć pożar lasu w pobliżu hotelu i skuteczną akcję tureckich służb, który uporały się z problemem w kilka godzin. Jednak sąsiedni hotel ewakuowano.


pożar lasu w turcji

Dlatego też zalecam rozwagę w pakowaniu przed podróżą. Nie zabierajcie długich spodni. To bez sensu. Żadnych bluz. Tylko jedną parę skarpetek, na podróż. Nie za wiele majtek - i tak będziecie chodzić w kąpielówkach znaczną część dnia. Nie zabierajcie dwóch par butów, raczej klapki.

Czapka z daszkiem to przeżytek. Wychodząc powoli na słońce, ochładzając się co parę minut w morzu lub w basenie, nie dostaniecie żadnego udaru. A w czapkach z daszkiem i w kapeluszac słonkowych chodzą przede wszystkim Rosjanie. 

Nie ma sensu zabierać ze sobą ani kupować na miejscu maski z rurką (przynajmniej w tym rejonie). To nie Hurghada. To, co zobaczycie pod wodą, to piasek. Tak, on tam jest.

To Turcji jednak leci się parę godzin. Dwa razy dłużej niż np. do Hiszpanii. Zalecam zabrać jakieś książki czy gry.

I bardzo ważne - pieniądze. Nie dawajcie sobie dyktować cen w euro czy w funtach. To Turcja. Ma być w tureckich lirach. Tak też łatwiej porównywać ceny do tych, które są normalne w tym kraju. A z tymi łatwo zapoznacie się w internecie.


Poprzedni post - Na emeryturę jak żandarm