Czyli wakacje na wyspie Hvar
W dobie chwiejnej sytuacji na
świecie, różnorakich zagrożeń, szukamy spokojnej i wciąż
atrakcyjnej możliwości spędzenia wakacji. Wielu zwraca się w
stronę wczasów krajowych. I my zachwalaliśmy uroki polskiej ziemi,
ale Chorwacja to też prawie jak u siebie – tyle, że cieplej i
prawie egzotycznie.
Ciągną tu jak pszczoły do miodu i to nawet ci ze świecznika. Bywały tu takie gwiazdy jak: Beyoncé i Jay-Z, Michael Douglas i Catherine Zeta Jones, Clint Eastwood, Brad Pitt, Gwyneth Paltrow, George Clooney, czy Kevin Spacey. Zimy łagodne, lata ciepłe, woda czysta. Zwłaszcza w mieście Hvar, będący stolicą wyspy, pełno modnych hoteli, barów i klubów, eleganckich restauracji i luksusowych jachtów.
Wyspa leży
na wysokości miasta Drvenik na dalmackim wybrzeżu, pomiędzy Bracem
a Korculą, na linii wschód-zachód. Jest długa (68 km) i
wąska (4 do 10,5 km). Daje to aż 270 km linii brzegowej! Tyle, to
mają niektóre państwa.
Sporo tu wzniesień – jak to w
regionie – a najwyższy szczyt to Sveti Nikola (626 m n.p.m.).
Przez to niełatwo tu jeździć, drogi są kręte i niebezpieczne.
Jeżeli Chorwaci, którzy mają takich szlaków więcej, powiadają
kiedy komuś źle życzą „obyś zginął na drogach Hvaru? - to
musi być coś na rzeczy. Te
wzniesienia dochodzą i do morza, zwłaszcza na południu, gdzie
brzeg stromy i skalisty. Lepiej kąpać się na północy, gdzie
występują półwyspy i zatoczki. Hvar porasta roślinność
śródziemnomorska (makią), a także lawenda, którą zresztą tu
sadzą masowo, dlatego też Hvar znana jest również jako „lawendowa
wyspa”. Rośnie tu też rozmaryn, uprawiają, winogrona, figi,
oliwki. No po prostu „Śródziemnomorze”.
Pomaga i natura i
historia
Miejscowi wiedzą jak z tego „kapitału”
korzystać i żyją przede wszystkim z turystów. Można powiedzieć,
że mają to już „we krwi”, jako że pierwszą organizację
turystyczną założono tu w 1868 roku. Ostatnio zaś na pewno
znacznie pomaga im fakt, że w 2008 r. krajobraz kulturowy Hvaru
został wpisany na listę światowego dziedzictwa UNESCO pod nazwą
Równina Starego Gradu.
To od Starego Gradu, najstarszego miasta w
Chorwacji. Wtedy, kiedy urodził się Arystoteles w Tracji (384
p.n.e.), tutaj przybyli Grecy z wyspy Paros na Morzu Egejskim. I już
zostali, a miastu na dali nazwę Pharos. Archeolodzy odkrywają ich
ślady, jak i to, co pozostało po Ilirach i Rzymianach. Do tego
świątynie, mury miejskie, budynki renesansowe i barokowe. Urokliwe
miasteczko.
Mają tu port jachtowy, otoczony zabytkową zabudową, z którego dojdziecie szybko na Plac św. Szczepana, największy plac w Dalmacji i główny plac miasta. Na górnym końcu jest katedra św. Szczepana (Katedrála sv Stjepana.), zbudowana na przełomie XVI i XVII wieku, z imponującą dzwonnicą. Obok stoi loggia w renesansowym stylu z Wieżą Zegarową (dziś hotel). Parę kroków dalej postawili Arsenał (w latach 1579–1611). W 1612 r. powstał na jego pierwszym piętrze teatr. To pierwsza tego typu placówka w Chorwacji i jedna z pierwszych społeczności teatralnych w Europie.
Spacerując promenadą dojdziecie do
klasztoru franciszkanów (XV w.), który szczyci się imponującym
obrazem Ostatniej Wieczerzy. Nad Hvarem w podobnym okresie pobudowano
fortecę (Fortica lub Španjola) rozbudowaną przez Austriaków w XIX
w. Widok stąd przepiękny, można też przysiąść na kawę lub
oglądnąć wystawę muszli. W okolicy spostrzeżecie też
pozostałości po czasach panowania rzymskiego, jak np. fragmenty
łaźni.
Ale stolica wyspy to nie tylko zabytki, ale też żwirowe
i skaliste plaże, często schowane w urokliwych zatoczkach. No a
przede wszystkim kurort znany jest z dużej ilości restauracji,
barów i dyskotek. Słynne są lokale Forteca lub Veneranda.
Trochę spokojniej
Nie wszyscy jednak chcą odpoczywać w tak energetycznym miejscu. Wielu preferuje miasteczko Jelsa na północnym wybrzeżu. Tu też jest porcik, starówka wyłożona kamiennymi płytami i deptak, którym, można spacerować po zachodzie słońca w otoczeniu rozświetlonych restauracji, lodziarni i kawiarni z pachnącym napitkiem. Tak, tego tu też nie brakuje, ale klimat inny, spokojniejszy – no i też niższe ceny. Mniej komercyjnie, szefowie kuchni wydają się autentycznie zainteresowani gośćmi (tak, wychodzą do nich pogwarzyć). Jeżeli chcielibyście spróbować lokalnych specjałów, zwłaszcza owoców morza i nie nadwyrężyć za bardzo kieszeni, to właśnie tutaj. Do tego widok na piękną zatokę.
Jak zaś chodzi o finanse, to tu się naprawdę da oszczędzić, bo mają w Jelsie znajdzie się też supermarket, gdzie można zrobić codzienne zakupy. Nie gdzieś daleko, ale ok. 150 metrów na północ od portu, tuż przy głównej drodze prowadzącej do centrum. I dalej myśląc oszczędnie - w okolicy są kempingi Holiday, Mina i Grebisce. Do miasteczka dotrze się z nich „z buta”. I to ważne, jako że Jelsa akurat dla kierowców nie jest zbytnio przyjazna. Tzn. miejsca tu niewiele, parkingi są przede wszystkim płatne. Na chwilę można, ale na całe wczasy?
Milna z trzema plażami
Na Hvarze znajdują się też naturalne
piaszczyste plaże, przede wszystkim po stronie północnej wyspy, a
to ze względu na to, że wiatr północny (bura) i fale od strony
północnej są silniejsze od tych z południowej strony. Dlatego też
i żwirek na plażach żwirowych po tej stronie wyspy jest
drobniejszy i bardziej odpowiedni dla dzieci. Płytkie piaszczyste
plaże w głęboko wciętych w ląd zatokach możecie znaleźć w
okolicach Jelsy i w zatoce Mlaska w pobliżu Sucuraj. Polecić można
Ivan Dolac, Zavala, Zatokę Jagodną, Gromin Dolac itd. Na południu
zaś ukrytą zatokę Lučišće, do której trzeba zejść jakieś
300 m ścieżką w dół. Z kolei skały otaczają kawałek plaży w
Svetej Nedjelji. Plaża Grebišće, jest jedną z piękniejszych plaż
na całej wyspie. Położona jest w pobliżu wspomnianej Jelse tuż
przy kempingu, któremu zawdzięcza swoją nazwę. Jest to plaża
piaszczysta otoczona lasem, w którym można się schować przed
upałem. Ze względu na płyciznę jest to idealne miejsce dla rodzin
z dziećmi.
Poprzedni post traktował o zwiedzaniu Singapuru